
Spotkanie z Panią Joanną Marią Chmielewską dla klas młodszych
20 marca 2025 roku klasy I – III spotkały się z Panią Joanną Marią Chmielewską, pisarką i pedagogiem, mieszkanką Szklarskiej Poręby. Przywitaliśmy naszego gościa brawami. Dzieci przyszły na spotkanie z książeczkami ,,Ręcznikowiec”, ,,Niebieska Niedźwiedzica” i ,,Maciejka Gwizd” autorstwa Pani Joanny Marii Chmielewskiej, która powiedziała:
Bardzo się cieszę, że możemy się spotkać. Podnieście rączki do góry, kto przeczytał albo przeczytano mu ,,Niebieską Niedźwiedzicę”? Kto zna ,,Ręcznikowca” i ,,Maciejkę Gwizd”? (sporo uniesionych rąk). Kto spotkał się już ze mną wcześniej? Może w przedszkolu? Jeden chłopiec przypomniał sobie, że spotkał się z Pisarką koło jej domu, a inny, że w sklepie. -Cieszę się, że widzimy się dzisiaj i że znacie niektóre moje książki.
Pani Anna Szydłowska powiedziała:
Chcemy oddać wam dzisiaj głos, bo wiemy, że jesteście doskonale przygotowani do tego spotkania. Jeżeli coś wam umknie, to sobie wszystko dopowiemy, żebyście wyszli stąd z pełną wiedzą. Proszę, zadawajcie naszemu Gościowi pytania.
Dlaczego w książce ,,Maciejka Gwizd” nie ma rozdziałów?
W książce ,,Maciejka Gwizd” faktycznie nie ma rozdziałów. A ty wolisz, żeby były tytuły? Pewno łatwiej ci się wtedy czyta i pomaga ci to w odbiorze książki. W moich pierwszych książkach ,,Historia srebrnego talizmanu” i ,,Neska i srebrny talizman” są tytuły rozdziałów.
Kiedy zaczęła Pani pisać?
To jest długa historia. Pierwszą powieść pisałam z koleżanką, kiedy byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej. Mieszkałam z rodzicami w Szczecinie. To były kiedyś tak jak tu tereny niemieckie. Znajdowały się tam bunkry, do których chodziłyśmy. Próbowałyśmy znaleźć w nich skarb, gdyż wydawało się nam, że Niemcy w czasie II wojny światowej coś tam zakopali. Niestety, niczego nie odkryłyśmy, więc wymyśliłyśmy sobie historię o dzieciach, które znajdują w tych bunkrach skarb. Sięgnęłyśmy po słownik polsko – niemiecki ( wtedy nie było Internetu i języka niemieckiego w szkole), żeby znaleźć słowa po niemiecku. Narysowałyśmy też mapę i zaczęłyśmy pisać. Niestety, rękopis zaginął. To była pierwsza próba pisania.
A później, gdy byłam w liceum i dostałam trzy plus z wypracowania, pani nauczycielka powiedziała, że źle piszę. Wtedy się załamałam. Nie pisałam niczego bardzo długo, aż trafiłam w gazecie na konkurs. Chodziło o zareklamowanie kosmetyku firmy ,,Irena Eris” w dowolnej formie. Nagrodą był wyjazd do SPA, spotkanie z panią Ireną Eris i różne inne atrakcje. Wtedy napisałam opowiadanie o pudrze w kremie. Spodobało się ono komisji konkursowej i znalazłam się wśród dwudziestu nagrodzonych laureatek. Pani, która była w komisji, powiedziała mi, że pamięta moje opowiadanie i zapytała, czy ja jeszcze coś piszę. Te słowa odczarowały zdanie mojej nauczycielki. Zaczęłam najpierw pisać wierszyki dla dzieci, potem powieści dla młodzieży ,,Historia srebrnego talizmanu”, ,,Neska i srebrny talizman” i inne.
Wszystko, co się wokół mnie działo, kojarzyło mi się od razu z napisaniem czegoś. I tak: idę sobie na spacer, pogoda jest taka jak dzisiaj, a na wierzbach są bazie, czyli kotki. Wyobrażam sobie taką sytuację: dziewczynka słyszy od koleżanki, że w ogródku ciotki wyrosły z pączków prawdziwe kotki. I ona sobie myśli o malutkich, prawdziwych kociaczkach w lukrowanych pączkach i zastanawia się, jak one są przymocowane do gałęzi. W ten sposób powstała cała historyjka.
Ile napisała Pani książek?
Odpowiem wam na to pytanie w formie zagadki matematycznej. Liczcie. Napisałam siedem książek dla dzieci, siedem dla dorosłych, dziesięć wierszyków, każdy w innej książeczce, dwanaście bajek psychoedukacyjnych, każda w osobnej książeczce. Jedne książki są obszerniejsze, a drugie całkiem małe.
Dzieci poprawnie obliczyły i podały wynik: 36.
Jaka była Pani ostatnia książka?
Jest to opowiadanie detektywistyczno-kryminalne pt. ,,Dwukropek”. Znajdzie się ono w zbiorze opowiadań. Jeszcze nie znam tytułu tej książki, ale zostanie ona wydana przed wakacjami. Natomiast już na dniach, bo 9 kwietnia 2025 roku, ukaże się kontynuacja książki ,,Maciejka Gwizd” pt. ,,Leśna Akademia Maciejki Gwizd”.
Która z tych trzydziestu sześciu książek była pierwsza?
To były wiersze, które ukazały się w formie książek - ,,Historyjka Nibyryjka” i ,,Chochliki”.
Czy wszystkie historie w Pani książkach są prawdziwe?
Nie. Jedyna książka, która jest prawdziwą historią, to książka dla dorosłych pt. ,,Pod Wędrownym Aniołem”. Jest ona o tym, jak przeprowadziliśmy się do Szklarskiej Poręby, w której mieszkamy od 2010 roku, jak poznajemy nowych ludzi, nowe miejsca i historię miasta. Natomiast inne książki to fikcja literacka, czyli wymyślone historie, aczkolwiek są w nich pewne postacie, które mają jakieś cechy osób, które znam, albo są umieszczone takie sytuacje, które wydarzyły się naprawdę.
Zobaczcie, mam tu taki worek. Kto z was chciałby sprawdzić, co w nim jest? Co to może być?
Dzieci zgadują, że to mogą być książki albo pluszak.
A jeśli miałby to być pluszak, to jaki? Dzieci mówią, że do wygrania, albo są to poduszka, powietrze, ręcznik.
Kto chciałby to sprawdzić? Zgłasza się dziewczynka, która bada ręką, co to może być.
Jakie to jest? Dziewczynka mówi, że to, co dotyka, jest miękkie i puszyste.
Pani Joanna M. Chmielewska wyciągnęła z worka niebieskiego misia z białym brzuszkiem i powiedziała:
To jest stary, osiemnastoletni, sprany, ze zmechaconym futerkiem, miś. Dzieci odgadły, że pluszak ma związek z książką pt. ,,Niebieska niedźwiedzica”.
Ten miś znalazł się w mojej książce. Gdy urodziła mi się najmłodsza córka, otrzymała go od mojej koleżanki pisarki, Edyty Szauer, w prezencie. Wraz z misiem pojawił mi się pomysł na dwie książki. Jedna to ,,Niebieska Niedźwiedzica”, a druga to książka dla dorosłych pt. ,,Poduszka w różowe słonie”. Bohaterką jest pięcioletnia Ania, która traci mamę. Opiekuje się nią przyjaciółka mamy. Ania ma swojego ukochanego pluszaka, niebieskiego misia Floriana, i mówi, że np. Florian nie wypił mleka albo że Florian nie zaśnie bez poduszki w różowe słonie.
Jak długo pisze Pani książki?
To jest bardzo różnie. ,,Niebieska Niedźwiedzica” ma czterdzieści trzy strony (w komputerze ma jedenaście stron), wiele ilustracji i duży druk. Żeby ją napisać, zajęło mi to prawie cztery lata, ale to dlatego, że najpierw pojawił się pomysł na książkę i napisałam tylko początek. Rodzi się niebieskie niedźwiedziątko. Rodzice są zachwyceni, a król mówi, że nie ma niedźwiedzi o takim umaszczeniu. A później tak się stało, że w międzyczasie napisałam ,,Neskę i srebrny talizman” oraz ,,Historię srebrnego talizmanu”, ,,Poduszkę w różowe słonie”. ,,Neskę” pisałam rok, robiłam to regularnie i ma zdecydowanie więcej stron. Dopiero po tych książkach wróciłam do ,,Niebieskiej niedźwiedzicy”.
Skąd czerpie Pani pomysły?
Już wam trochę o tym opowiedziałam na przykładzie ,,Niebieskiej niedźwiedzicy”. Pomysł na ,,Maciejkę Gwizd” miałam już wiele lat temu. Najpierw był sam pomysł, a później dopiero pisanie. Zajęło mi to pół roku. A teraz posłuchajcie, jak powstał ,,Ręcznikowiec”. Komu zdarzyło się, że ręcznik spadł mu z wieszaka w łazience? Na pewno zaraz go podnosicie. Następnym razem nie róbcie tego od razu, tylko przyjrzyjcie się, jaki przybrał kształt i co on wam przypomina. W książeczce ,,Ręcznikowiec” ręcznik ułożył się w taki sposób, że dwa jego rogi przypominały uszka, miał przymrużone oczka i uśmiech, kilka fałdek na brzuchu i dwa dolne rogi. Wyglądem przypominał Sfinksa.
Pani Agata Janas, wychowawczyni klasy II, powiedziała, że uczniowie jej klasy przeczytali ,,Ręcznikowca” na zielonej szkole i zastanawiali się, czy to się wydarzyło w Pani domu.
Ten ręcznik spadł u nas z wieszaka, tak się ułożył, że nie można było o nim nie napisać, i możecie mi wierzyć lub nie, ale on przeleżał w naszej łazience dobrych parę tygodni. Moja córka Ola musiała poszukać sobie innego ręcznika. Gdy wychodziliśmy z wanny, uważaliśmy, żeby go nie potrącić i nie uszkodzić. Jak widzicie, część tej historii jest prawdziwa. A jeśli chodzi o bezdomnego w książce, to wyobraźcie sobie, część tej historii wydarzyła się naprawdę w Szczecinie. Był taki bezdomny pan, dzieciaki go zaczepiały, robiły mu na złość. Bezdomny wziął któremuś dziecku teczkę i trzeba było do niego się po nią zgłosić. Teczka ta należała do mojego siostrzeńca. Chłopiec poszedł później razem z rodzicami do tego pana, przeprosił go za swoje zachowanie wobec niego. Po rozmowie z wychowawczynią i panią dyrektor dzieci uświadomiły sobie niewłaściwe zachowanie i później zrobiły coś dla tego pana.
Która książka podoba się Pani najbardziej?
Trudno powiedzieć, ale ,,Historia srebrnego talizmanu” jest obszerną książką. Mogłam wziąć ją do ręki, poczuć jej ciężar i pomyśleć, że marzenie mi się spełniło. Później pojawiła się książka dla dorosłych. Każda książka jest dla mnie w jakiś sposób ważna. Nie mam właściwie takiej ulubionej.
Czy przeczytała Pani swoje książki?
Przecież je napisałam. Gdy napisze się książkę i wyśle się ją do wydawnictwa, to zanim zostanie ona wydana, najpierw czytają ją wydawca i redaktor, sprawdzają, czy wszystko się zgadza. Czasami mają jakieś pytania do mnie i jeśli wniosą jakieś poprawki, to ja je czytam. Potem wszystko czyta korektor, który sprawdza przecinki, błędy ortograficzne, brak lub nadmiar liter. Zanim książka się ukaże, zawsze ją czytam kilka razy.
Dlaczego zaczęła Pani pisać?
Czy znacie książkę ,,Karolcia”? Tę książkę przeczytała nam pani w przedszkolu, a potem opowiadałam ją mojemu tacie. I ja wtedy też bardzo chciałam znaleźć zaczarowany koralik w szparze między deskami podłogi. Ponieważ nie udało mi się to, zaczęłam pisać książki. W książkach mogę sobie wymyślać różne rzeczy. Pisanie jest dla mnie wielką przygodą.
Czy ma Pani jakiś pomysł na następną książkę?
Tak, piszę teraz książkę dla dorosłych pt. ,,Dom Antonii”.
Jaki przedmiot wybrałaby Pani, gdyby dzisiaj uczyła się Pani w szkole?
Przyznam się, że nie przepadałam za matematyką i fizyką, za to chemia przypadła mi do gustu. Gdybym dziś musiała pójść do szkoły, to moim ulubionym przedmiotem byłby język polski.
Ile ma Pani lat?
Odpowiem wam w formie zagadki. Na okładce książki ,,Historia srebrnego talizmanu” jest napisane mniej więcej tak: ,,Kobiety o wiek pytać nie wypada. Ale gdyby ktoś był tego ciekawy, to kiedy pierwszy człowiek wylądował na Księżycu, miałam pięć lat, trzy miesiące i trzy dni”.
Jakie zwierzęta Pani lubi?
Lubię koty. W moich książkach pojawiają się one. W domu mam kotkę. W ostatnim opowiadaniu detektywistyczno-kryminalnym akcja dzieje się w schronisku dla zwierząt, tam występują psy. Gdy napisałam książkę ,,Maciejka Gwizd”, poprosiłam Agnieszkę i Franka z waszej szkoły, by przeczytali jej maszynopis. Później się spotkaliśmy i dzieci powiedziały mi, co o niej myślą. Franek zapytał, czy będzie kontynuacja tej książki. Napisałam więc drugą część pt. ,,Akademia Leśna Maciejki Gwizd”. Ukaże się ona 9 kwietnia 2025 roku. Ci, którzy nie czytali pierwszej części, to powiem, że Maciejka Gwizd była woźną w szkole i przebywała tam z kotem. Tosia i Kuba, bohaterowie książki, prowadzili śledztwo, dlaczego Maciejka Gwizd pojawiła się w szkole. Pani ta znała się na roślinach, zwierzętach, pomagała ratować delfiny na Florydzie, została wezwana do ogrodu zoologicznego, w którym pomagała ratować zabiedzone tygrysy. A teraz przeczytam wam fragment mojej najnowszej książki ,,Leśna Akademia Maciejki Gwizd”. Jesteście pierwszymi, którzy to usłyszą.
Pani Joanna Maria Chmielewska przeczytała fragment swojej najnowszej książki.
Teraz zwracam się do osób, które przeczytały ,,Maciejkę Gwizd”. Pamiętacie taką sytuację z szantażem? Ktoś zarzucił mi w recenzji książki, że to zdarzenie jest za poważne dla dzieci. Chłopiec by się tak nie zachował, ponieważ nie starczyłoby mu odwagi. Jednak ta sytuacja wydarzyła się naprawdę, a na dodatek chłopiec był szantażowany przez swojego kolegę. Miał mniej lat niż Kuba (Kuba jest w czwartej klasie), był w pierwszej lub drugiej klasie. Pomysł, jak pozbyć się szantażysty, podsunął mu tata.
Pięknie podziękowaliśmy Pani Joannie Marii Chmielewskiej brawami za interesujące spotkanie. Zaraz dzieci ustawiły się w kolejce z książkami Autorki z prośbą o dedykację. Nasz Gość cierpliwie podpisywał książki.